2018 nie był dla mnie ani łatwym ani dobrym rokiem, pod wieloma względami. A na finiszu to już w ogóle mi dokopał. Od kilku miesięcy borykam się z problemami zdrowotnymi. Niesłychane jak głupie hormony potrafią rozpieprzyć wszystko.. Jeszcze nigdy nie byłam taka ulana / spuchnięta co teraz. Przestaję się mieścić w swoje ciuchy. Treningi kończę zamiast z radością i satysfakcją jak do tej pory – z łzami w oczach, bo dosłownie nie mam siły ich dokończyć. Zamiast progresu – regres. Dni najchętniej bym przespała, totalnie brakuje mi energii, za to w nocy „rzucam” się z boku na bok. Trzymajcie kciuki, żeby 2019 przyniósł poprawę, żeby udało mi się ogarnąć i wprowadzić pozytywne zmiany. Wam wszystkim życzę samych sukcesów, wyzwań i progresów :)
|