Diario de LenaGrian, 05 may. 16

No to po majowo komunijnych rozpustach... połamaniu diety i w ogóle... powracam na tor odchudzania dla mojej tarczycy, dla mojej trzustki no i oczywiście dla mojej ceremonii ślubnej która już za 148 dni :)
Planuję schudnąć jeszcze te dwa kilo, które wróciły po ponad tygodniowym szaleństwie na wyjeździe oraz kolejne 10 do końca czerwca .. lub jeśli będzie szło słabo to do połowy lipca.. i wtedy idę na zdjęcie wymiarów do sukni ślubnej ..
W między czasie zanim uszyją moją suknie pewnie i tak jeszcze ze dwa kilo poleci.. no ale nie uprzedzajmy faktów.. co by nie było.. na razie przynajmniej nie tyję z powietrza a spowodowane jest to nieodłącznym stresem i nawracającymi atakami opisywanego już kiedyś przeze mnie "kiblowego stwora" .. Niestety po Hemoroidzie pozostał spory zakrzep który według lekarza może mnie jeszcze dręczyć przez około 6 tygodni.. z drugiej strony.. to najlepsza dyscyplina do trzymania diety jaka kiedykolwiek przeżywałam.. także mimo boleści rodem ze średniowiecza, nawet nie jestem na to wszystko taka zła czy rozżalona tym faktem.. Po majówce na której zboczyłam z kursu dietowego nastąpiło niestety pogorszenie w sprawach toaletowych także już jestem obkupiona w moje cukinie, rzepy, a w ogródku mam już rzodkiewkę i szpinak oraz roszponkę.. także.. nie dam się :) ... mam max 10 tygodni na to 12 kilo.. trochę mało...